Ryuzo trząsł kiedyś ulicami Tokio. Teraz na emeryturze może co najwyżej powspominać stare, dobre czasy. Ale kiedy jego syn wpada w tarapaty, stary boss yakuzy łapie za telefon. Na wezwanie przybywa do stolicy siedmiu jego najbardziej zaufanych kompanów. Staruszkowie nie są tak sprawni jak kiedyś, ale wciąż działają według kodeksu
z cyklu rozkręćcie aparaty słuchowe na full, połknijcie geriavit pharmaton w kapsułce, popijcie sake, zamknijcie oczy, skoncentrujcie się na oddechu i słuchajcie co wam powiem: a może by tak założyć własny gang osiedlowy i przepędzić tych gówniarzy z branży rowerowej?
ale nie do końca udanie zrealizowany.
Po latach spotykają się dawni kumple z japońskiej mafii, yakuzy, przybywając z pomocą swojemu bossowi, który z kolei chce pomóc swojemu synowi. Duchem chętni do walki, ale ciało niestety już nie te. Momentami zabawny film, ale też chwilami trochę nużący. Można na siłę dopatrzeć...