Jako zagorzała przeciwniczka komedii romantycznych zdecydowanie polecam! Włączyłam to dziełko, żeby się trochę ogłupić (syndrom oglądania telenoweli, aby pozwolić szarym komórką przestawić się na właściwe miejsce po ciężkim wysiłku) i w tym punkcie... niezmiernie się zawiodłam. Jest zabawny i, jak na swój gatunek, całkiem inteligentny. To miłe, kiedy umiemy śmiać się z siebie, a twórcy tego filmu radzą sobie z tym całkiem nieźle. ;) Znajdziemy kilka perełek i smaczków, gra aktorska trzyma poziom, zdjęcia są ładne i dopracowane. Mimo że wszyscy wiemy jak to się skończy, dalej pozostaje to najmniej przewidywalna komedia romantyczna, jaką ostatnio widziałam. Jeśli znacie państwo ciekawsze, to bardzo proszę o tytuły. I nie jest to bynajmniej złośliwość - idzie zima, wieczory coraz dłuższe, a liceum pierze mózg dostatecznie, żeby w piątki nie chciało się myśleć. W takich chwilach produkcja podobna do "Miłości..." byłaby prawie równie niezastąpiona co kubek gorącej czekolady. ;)
Może "Miłość..." nie jest filmem wybitnym, ale na pewno podchodzi do tematu komedii romantycznej w odrobinę inny, a co za tym idzie interesujący, sposób. Jest to jakaś swego rodzaju odmiana.