Napaliłam się na ten film - i nic z tego. Film mnie tylko znużył, jedynym powodem, dla którego nie wyszłam z sali była obecność Santiago Cabrery na ekranie :P. 5/10 - "5"-ty punkt za piosenkę "L-O-V-E" Nat King Cole'a, która gdzieś się w tym filmie przewinęła ... :)