Końcowy wynik bardzo naciągane 2.
Trochę (bardzo) zawiodłem się. Reżyser tak na chama próbował znaleźć sposób by prawnik wygrał. Jestem cholernie zawiedziony.
Wiedz, że gdybym mógł, to zmieniłbym mój post... Ale nie mogę :/
Przepraszam ponownie :(
DeoThor, nawet jak w Twoim mniemaniu, końcówka filmu była zła, widać nie zrozumiałeś filmu, to ocena nie jest adekwatna do tego co napisałeś tu. Dwójkę to można dać czemuś bez spójnej fabuły i z tragiczną grą aktorską, tu minimum ocena siedem powinna być od Ciebie...:-)
P.S. jak dla mnie to najciekawszy film sensacyjny ostatnich lat, nie pisze tego z przekąsem bo nie lubię typowych hollywoodzkich produkcji, ale tak po prostu jest. Być może "South Park" spowodował u Ciebie chwilowe zaćmienie umysłu?...:-(
" Być może "South Park" spowodował u Ciebie chwilowe zaćmienie umysłu?...:-("
Prawo zemsty obejrzałem co najmniej kilka miesięcy temu. South Park oglądam od ostatnich 2 tygodni.
Każdy ma prawo do swojej oceny. Mam już po prostu dosyć, że cokolwiek się stanie główny bohater i tak zatriumfuje. To już jest nudne. Jak mogłem nie zrozumieć filmu? Dzięki siłom wyższym (reżyser) bohater pokonał tego złego.
Jeżeli tobie to pasuje, to spoko ale nie próbuj dewaluować mojej opinii tylko dlatego, że się z nią nie zgadzasz. To jest niegodne inteligentnego człowieka.
Przewidywalny do bólu oraz temat wałkowany milion razy w kinie akcji, to nieudana podróba, notabene cenionego reżysera, jakim jest bez wątpienia Neil Jordan. Jego film "Odważna" to nieudolna podróbka "Życzenia śmierci" Michaela Winnera z Charlsem Bronsonem i tyle w temacie ode mnie...:-(
Nie dupcz fleków że przewidywalny do końca bo jak go pierwszy raz oglądałem to myślałem ze Butller wydyma Foxa
Po pierwsze według mnie głównym bohaterem filmu był Clyde a nie Nick.
Po drugie nie dzięki siłom wyższym Nick pokonał Clyde'a. Jemu nie chodziło o to, żeby zabić Nicka, ale o to żeby mu coś udowodnić, żeby otworzyć mu oczy - było to jasno pokazane w filmie w tym co Clyde mówił do Nicka. Co by dało Clydowi wyrżnięcie wszystkich? Sam powiedział, że gdyby tylko o to mu chodziło mógł zabić Nicka i całą jego rodzinę już dawno, nie potrzebowałby na to 10 lat. Jemu chodziło o to, żeby coś udowodnić i żeby coś zmienić - Nick po takich przejściach na pewno zmienił swoje podejście o 180 stopni.
Także to nie żadne siły wyższe tylko sam Clyde wysłał Nickowi maila ze wskazówką gdzie szukać i to miał być test co z tym zrobi, czy przestanie w końcu paktować z mordercami. Życie Clyde'a bez żony i córki i tak dla niego nie miało już sensu, więc on chciał wypełnić swoją misję i umrzeć. Nie było jego celem wyrżnięcie wszystkich i jeszcze zwianie na Bahama, bo chyba tak to zrozumiałeś i stąd Twoje oburzenie.
Także podsumowując Twoje pytanie "Jak mogłem nie zrozumieć tego filmu" chyba jasno dowiodłeś, że jednak nie zrozumiałeś go ani trochę.... a to naprawdę nie jest szczególnie skomplikowany film.... Twoją ocenę 2 zaś pozostawię bez komentarza. Szkoda słów.
Zgadzam się. Ponadto, zauważcie, że polski tytuł nadany przez tłumacza już sugeruje widzowi, że chodziło o zemstę. Wygląda na to, że sam dystrybutor i tłumacz nie załapali o co tutaj chodzi. Widz = debil, któremu wystarczą fajerwerki i łubu-dubu. A może chodziło tylko o wyniki sprzedaży? Wg mnie, przyzwoite amerykańskie kino akcji z dobrym plot-twistem, jak na amerykańskie kino akcji. :)
No i to jest właśnie minus fabuły. Clyde zabija wszystkich dookoła Nicka (w sumie bogu ducha winnych ludzi), a jego - głównego winowajcę uwolnienia swojego oprawcy, zostawia przy życiu. Szkoda, że jeszcze tego ćpuna nie zostawił żywego, żeby się chłop nawrócił.
Poza tym film niezły, ale jak dla mnie, zemsta mogła się dokonać, a Clyde mógł ponieść normalną karę.
Jest taka opcja w komentarzu, która pozwala na poinformowanie o spoilerach i pokazuje się tylko tytuł, a treść jest ocenzurowana. Dzięki temu można się zorientować przed obejrzeniem filmu co myślą o nim inni żeby nie natrafić na bandę trolli, którzy masowo obniżają albo podwyższają ocenę na tej stronie. Ale co taki margines, który by tylko wszystkich obrażał może o tym wiedzieć. Mam nadzieję, że szybko ci ukrócą możliwość wypowiadania się na tym forum.
Gratulacja, właśnie zdobyłeś odznakę debila internetowego. idź pochwalić się matce, że spłodziła intelektualnego kartofla.
Przeczytawszy sporo komentarzy, jaka to końcówka była "tragiczna", i zobaczywszy, że filmowi zaniżyłeś ocenę aż o sześć oczek za nią, byłem nastawiony na najgorsze zakończenie filmu, jakie kiedykolwiek obejrzę - na bank jeszcze gorsze niż w "3:10 do Yumy".
Tymczasem zakończenie było neutralne, ani specjalnie dobre, ani nadzwyczaj złe. Nie wiem, o co się piczycie i ciskacie. Czego oczekiwaliście? Że wysadzi ten ratusz i na tym się zakończy film?
To jeden z najlepszych filmów, jakie obejrzałem (a obejrzałem blisko ich sześćset). Chyba muszę darować sobie czytanie jakichkolwiek komentarzy na temat filmu przed jego seansem, bo aż się boję, że kiedyś ominę jakiś rewelacyjny film przez takich hejterskich pseudokrytyków jak ty, którzy wypisują na filmwebie podobne bzdury.
Kiedy cały film jest dobry, na serio solidny, to jak to ująłeś "neutralne" zakończenie jest jak piącha w policzek.
Dla mnie zakończenie nie jest neutralne, a po prostu beznadziejnie złe w którym masz tylko jeden przekaz:
"dobro wygrywa, zło przegrywa".
----
A teraz, nie jestem pseudokrytykiem. Nie robię dogłębnej analizy filmu. To jest moja opinia. Przez to zakończenie zbrzydł mi cały film. Nie zgadzasz się? Spoko, rozumiem. Zgadzasz? Też fajnie. Ale szczerze, jak uważasz, że możesz z tego powodu mnie obrażać to wal się na ryj.
Jak dla mnie jedyna sluszna koncowka, bo jak sam bohater nie jednokrotnie w filmie mawial
"kazdy musi poniesc odpowiedzialnosc za swoje czyny" On sam za to odpowiedzial, a z kolei prawnik wkoncu zrozumial swoj blad
btw nie rozumiem po co wogole sie obrazacie - kazdy ma prawo ocenic film wedlug wlasnych upodoban
jednemu sie podoba, a drugiemu nie - proste kazdy ma inny gust
Ja uważam że było inaczej "system" czyli zło zwyciężyło nad dobrym panem mścicielem
Jedna z najgorszych i najbardziej mdłych końcówek jakie widziałem. Adwokat do końca grał cwaniaczka który nie zamierza przepraszać za to co zrobił, władze to samo, po prost ustawiają kolejnego psychola na równi z innymi nie zastanawiając się nad tym czy są temu winni czy nie.
Krótko mówiąc fajnie było ale się skończyło, za tydzień do sądu trafi kolejny pedofil morderca i puścimy go na wolność, taki morał z tego filmu płynie.
Zgadzam się z autorem postu w 100%.
Tak spier...nej końcówki filmu jeszcze w życiu nie widziałem.
2/3 mistrzostwo, a następnie czułem się jak bym siedział na seansie "M jak miłość". WTF.
Byłaby 9, a tak tylko 5.
Dokładnie - film mocne 8-9, ale końcówka na 5... Prokurator (i to czarny!) wygrywa nad mózgowcem... Dla mnie ten koniec to byłby super, jakby na końcu się okazało że Butler morduje żonę i córkę tego prokuratora. A tamten krzyczy - zakończenie jak w horrorze, ale wtedy byłaby 9. A tak to tylko 7...