Czy dystrybutorzy filmów nie mogą się zdecydować żeby zostawić tylko oryginalny tytuł, albo tylko tłumaczenie? Taka sama bzdura jak "Żywioł. Deepwater Horizon".
Na filmweb znalazłem 7 filmów z tytułem tłumaczonym na KRĄG coś tam. Przypomina mi się klasy z filmów DIRTY DANCING tłumaczone na "WIRUJĄCY SEX"
http://www.filmweb.pl/film/Dirty+Dancing-1987-11726/discussion/sprawa+tytu%C5%82 u+-+%22Wiruj%C4%85cy+seks%22,1872522
Pozrawiam
Mnie taki tytul bardziej przyciagnal. Nawet nie zwrocilem uwagi na to, ze brzmi idiotycznie. Nie rozumiem tego szalu, ze pod kazdym filmem jest jakas dyskusja na temat tytulu.
To o czym mówisz to tzw "marketing". Dzisiaj do widza wcześniej trafia tytuł pierwotny niż wymyślony przez wydawcę polskiego więc dopowiedz sobie resztę.
A ja uważam że akurat w tym przypadku ten tytuł jest uzasadniony.
The Circle musiało zostać, ponieważ firma w filmie nazywa się Circle. Więc gdyby zrobić samo "Krąg" to dla przeciętnego-Kowalskiego-co-nie-zna-angielskiego tytuł nie miałby powiązania z filmem.
Z drugiej strony tłumaczenie, czyli słowo Krąg, oddaje poniekąd sens filmu (zamknięty krąg, uroboros, chodzenie w kółko etc.).
Aczkolwiek zgadzam się z "Żywioł. Deepwater Horizon" bo to jakiś koszmarek co nie wiadomo co ma w sumie symbolizować :P
jakby się się nie starali to i tak nie przebiją "Terminatora - elektronicznego mordercę" :)
mi się podoba to rozwiązanie, przynajmniej nie trzeba sprawdzać en tytułu żeby wiedzieć o jaki film chodzi.