chcieli mnie wpuścić. No i byłem zafascynowany tym filmem. Ciekawe jak by to teraz wyglądało. Po kilku starych Godzillach nadanych niedawno przez TV - śmiać mi się z siebie chciało. Dzieci są jednak bezkrytyczne, ale wtedy naprawdę wierzyłem, że facet przebrany w strój jaszczurki (to widać jak cholera) - atakuje Tokio.
Ja też w latach siedemdziesiątych byłem na filmie "Pojedynek potworów" z 1966 roku i kilku innych z m.in. z Godzillą prod. japońskiej. Mam identyczne odczucia wobec siebie bo również wierzyłem że potwory są ogromne, prawdziwe i nie zauważyłem przebieranki. Teraz, po latach bije od tych filmów okropną tandetą, ale mimo wszystko mają swój szczególny urok i klimat. Warto je sobie odświeżyć i uśmiechnąć się.
Na filmy Hondy chodziliśmy wtedy wszyscy. Komentowaliśmy wygląd i siłę potworów. Rzeczywiście czasem były kłopoty z wejściem do kina.Raz ubrałem zimowe buty siostry i włożyłem do nich kawałki drewna żeby być wyższym. Walka Konga na wieży i wątek z blondynką...Fajne to było. Dzisiejsze efekty nie zawsze potrafią "udawać" żywe istoty.A człowiek odziany w gumę owszem.