Powinni go zatrudnic w "Animal planet", byloby z tego duzo wiecej dobrego, niz z tych
przynudnych fabul, ktore na sile i nieskuecznie usiluje zrobic ambitnymi.
Niestety, z bólem alę się zgadzam. Po obejrzeniu Drzewa życia. Gdzie chyba 1/3 tego filmu to wspaniałe ujęcia przyrody, natury, kosmosu itp., tylko, że po co ?
Malick już jest wybitnym reżyserem i scenarzystą, który zapisał się złotymi zgłoskami w historii kina jako wielki Artysta.
Pseudo-artysta. Oglądając jego filmy nie doznałem żadnych artystycznych wrażeń a on sam nie stworzył nic genialnego. Prawdziwym artystą jest Nicolas Roeg. Kropka.
Niestety nie miałem okazji obejrzeć jak na razie żadnego filmu Roega, więc do Twojej opinii, że właśnie to on jest prawdziwym artystą się nie odniosę. Jednak Malick stworzył genialne filmy, dzieła, które jak już wyżej napisałem zapisały się w złotymi zgłoskami w historii kina. Też pisząc, że "Prawdziwym artystą jest Nicolas Roeg. Kropka" obrażasz dziesiątki innych wielkich twórców-artystów kina...
Drzewo życia" to film zupełnie inny od poprzednich. Oglądamy w nim dwie opowieści które łączy rodzina. Pierwsza historia to film religijny który prowadzony jest z perspektywy ojca który jest metaforą Boga, a jego stosunek do wychowania dzieci jest taki jak Boga do jego dzieci, czyli nas. W tej historii matka która ukazuje dzieciom dużo empatii nie otrzymuje takiego szacunku jak ojciec który choć nieczuły kształtuje swoje dzieci. Druga to historia bólu po utracie syna która jest prowadzona z perspektywy matki. Reżyser szuka wyjaśnień dla tego cierpienia w stworzeniu świata czy upadku dinozaurów. Jest to jednak puste i powoduje jedynie mętlik i niezrozumienie widza, czyli tak jak miało być bo wniosek jest prosty - żadne teorie nie są w stanie wytłumaczyć bólu matki po stracie syna. Stąd z "Drzewa życia" płynie refleksja. To nie jest łatwe kino i nie da się go w pełni od tak pojąć bo to kino zmuszające do przemyśleń. Dużo czasu minęło, ale mam nadzieję że pomogłem.
Ale po obejrzeniu "Cienkiej czerwonej linii" już tak nie myślę. Ciężko ocenić reżysera jak robi takie skrajne filmy.
I tak, moi drodzy, teraz kończy się wystawianie art house'u masom. Smutne czasy.