Wykwint tego serialu polega na tym, że oglądając go czujesz się jakbyś cały czas był na zaje.....j imprezie. Aktorstwo wzorowe, muzyka jeszcze lepsza... Czy to nie jest to czego każdy z nas szuka W sobotnią noc ? Za każdym razem kiedy oglądasz ten serial, czujesz się jakbyś był niesiony tłumem w miejscu gdzie nikt nie pyta cię Kim jesteś i co robisz. Ten serial to odskocznia od rzeczywistości. To środek na prozę życia i wkoorw w pracy. Darmowy masaż mentalny i Amol w jednym. Bobby Cannavale, jak zwykle swoją kreacją zwolnił większość krytyków z pracy. Wielkie propsy również dla twórców za utrzymanie klimatu i ścieżkę dźwiękową. Film W sumie bardzo lekko przyswajalny, nawet dla ludzi którzy z Rock and Roll'em (czy muzyką ogólnie ) mieli tyle wspólnego co Kazik z mercedesami(if już noł łat aj min ). Zdepczcie mnie jeśli nie mam racji. Pozdròwki.
Zgadzam się. Ja też odpoczywam przy seansie. Lubię sobie znaleźć wolną godzinkę na ten serial i rozsmakować się. Surowa, wręcz dzika seksualność Bobby'ego Cannavale magnetycznie przyciąga mnie przed ekran ;)
muzyka boska, co ja bym dała żeby żyć w tamtych czasach w NYC,,,, Velvet underground i warhol <3
Serial jest na poziomie, ale ja zamiast relaksu mam walke czy sobie nie golnąć/zapalić itp :) VInyl jest niezłą reklamą dla używek :(
Po jednym sztaganie lepiej się ogląda i rozumie o co w tym chodzi ;) Czy Vinyl jest reklamą ? W jakimś (pośrednim) sensie pewnie tak ale takie przecież były realia w tych czasach i tym środowisku. Gdyby nie było wódy/dragów to by nie było prawdziwego rockowego Vinyla. Nie byłoby też wielu genialnych utworów, które zrodziły się w odmętach, upojonych alkoholem, stanów głebokiego odrwania od rzeczywistości.
reklama? może nie do końca , da się zauważyć jak główny bohater popada w coraz mocniejsze uzależnienie , paranoje , lęki . Fakt cała scena rockowa w latach 60/70 kręciła się wokół dragów i wódy , ale jak wiadomo wiele wybitnych osobistości sceny rockowej nie ujechało tępa i się przekręciło - można z tego wyciągnąć wniosek że używki są spoko tylko jak się je bierze z głową i umiarem .
Co do serialu , z odcinka na odcinek jestem zmiażdżony coraz bardziej , świetna realizacja , świetna gra aktorska i zajebiście ukazane działanie przemysły fonograficznego - bez lukru . Bomba !
Dokładnie !! Nie pamiętam kiedy tak dobrze się bawiłem przy serialu. Każdy kolejny odcinek to czysty relaks, najlepiej z piwkiem/drinkiem w ręku. Totalny geniusz, niech krytycy mówią co chcą, jak dla mnie absolutny TOP!
Gyp Rosetti: "How 'bout I slip 25 Gs in your pocket right now, you let me walk in there and drag Nucky Thompson out of there by his dick.". Niezapomniana kreacja ;)
K'''urwa, stworzyłem elaborat o Vinylu, to mi stronę wywaliło. Trudno, świat nie pozna moich przemyśleń na temat danych postaci :P Pewnie i tak nikt nie chciałby tego czytać. Alice Cooper, Nasty Bits, Lennon, Andy Warhol, Elvis i Pułkownik, The Dools, Wejście Smoka, Głębokie gardło, hotel Chelsea. Drugi raz tego nie dam rady stworzyć :/
A zresztą co tu pisać. Polecam puścić sobie soundtrack z serialu. Niech przemówi muzyka!
He, he po dwóch latach dopiszę, bo sobie serial powtórzyłam: Velvet Underground, Lou Reed, Nico, Bowie, Patti, Stogges, Blues, Little Richard, Funk, Punk, początki klubowej i CBGB, aaaaach.....
Aaaaa.... i co najważniejsze, że muza jest totalna. Dla mnie super scena jak Lester dał lekcję chłopakom w studio, na kilku tych samych chwytach przeleciał się po różnych gatunkach, szkielet ten sam a reszta .... wiadomo skąd się bierze. To zbrodnia nie kręcić 2 sezonu.
Scena w której Lester, samouk, chwyta gitarę i pokazuje chłopakom, na czym polega gra, na zawsze pozostanie w mojej pamięci.
Kurcze, szykowali się do drugiego, na bank. Nie bez kozery pokazali CBGB. Patti, Ramones, Blondie, Television, Talking Heads ...... kolejna era z nowymi gatunkami, hip hopem, ze swymi "urokami", pornografią, aids - no trochę popłynęłam, ale jak dla mnie sezon 2 miał być tylko jakoś nie zaskoczyło, nie wiedząc czemu, buuuuuu.